20 marca 2014
Źródło: filmweb.pl
Najbardziej zauważalna była różnica w sposobie myślenia matki i jej córki – głównej bohaterki filmu – Ofelii.12-letnia Ofelia (Ivana Baquero) dowiaduje się, że jest księżniczką baśniowego królestwa, któremu grozi niebezpieczeństwo. Dziewczynka musi wykonać trzy zadania, żeby móc do niego powrócić i je uratować.
Równocześnie widzimy ciężarną matkę Ofelii, Carmen (Ariadna Gil), która jest ślepo zapatrzona w swojego drugiego męża – kapitana Vidala (Sergi Lopez). Vidal traktuje Ofelię przedmiotowo, niemalże nią gardzi, dla niego liczy się jedynie jego nienarodzony syn.
Ufna Ofelia mówi matce, że labiryncie w lesie spotkała Fauna, który powiedział jej, że jest księżniczką. Początkowo pobłażliwa dla jej wyobraźni Carmen uznaje, że córka po prostu się nudzi bez przyjaciół. Jednak ona sama choruje, a Ofelia z pomocą nowego znajomego przez wiele dni jej pomaga wyzdrowieć. Gdy Carmen czuje się lepiej, odkrywa co robi jej córka, po czym bez zastanowienia niszczy jej pracę.
Brzmi znajomo, prawda?
Do czego dążę?
Relacje między matką i córką, mimo akcji filmu toczącej się w 1944 roku, są wciąż bardzo podobne do tych dzisiejszych. Zafascynowana postaciami z opowiadań Ofelia zdecydowanie przypomina każde dorastające – właśnie, dziecko czy już dorosłą osobę?
Z własnego doświadczenia mogę przytoczyć wiele sytuacji, kiedy to dwunasto- lub trzynastolatka jest praktycznie odtrącana przez środowisko. Za młoda dla dorosłych, za ,,stara” dla młodszych dzieci. Traktowana niepoważnie przez starszych. Zdanie osoby w tym wieku nie jest brane pod uwagę przy podejmowaniu jakiejkolwiek decyzji, czy nawet w toczącej się rozmowie.
Spróbujmy wczuć się w sytuację. Jesteś dzieckiem, ignorowanym przez starsze osoby. Gdzie idziesz?
Kierunek numer jeden: wyobraźnia. Zagłębiasz się w świat stworzony przez własną fantazję. W zależności od osobowości lub odporności psychicznej, może to rozwinąć się albo w ‘przyszłość’, tj. aktor, pisarz, scenarzysta, malarz, itp., albo w chorobę psychiczną, spowodowaną osamotnieniem i całkowitym pogrążeniem się w nierealności.
Kierunek numer dwa: tzw. “droga zła”. Tutaj mamy kilka opcji. A jedna gorsza od drugiej.
Granica wieku dla nastolatków wybierających tą drogę wciąż i wciąż się niebezpiecznie obniża. Mimo, że jest to droga składająca się z wielu etapów, to na każdym następnym coraz trudniej zrezygnować. Nie znajdując zrozumienia w domu, wychodzimy na zewnątrz. Oznacza to spotkanie nowych ludzi – wszystko jedno, czy to przez internet czy w “realu”. Nie wszyscy mają wobec nas dobre zamiary. Można tu spotkać zarówno handlarzy narkotyków, jak i członków gangów ulicznych. I nawet nie zauważymy, kiedy staniemy się ich ‘braćmi’.
Może ten post skierował się w nieco innym kierunku niż pierwotnie zamierzałam, ale mam nadzieję, że choć trochę skłoniłam was do refleksji.
Jednak pamiętajmy: nie tylko my sami możemy być traktowani w powyższy sposób, ale także nieumyślnie zdarza nam się traktować tak innych…
Zawsze podobają mi się takie wątki, lekceważenie, dorastanie, bunt, czasami zemsta. I może wynika to też z podobieństwa. Sam byłem odrzucany. Bo jeśli ktoś się dobrze uczy, to przecież nie może być fajny, prawda? Nieprawda. Staram się to udowodnić. Zastanawiam się, czy nie pójść na ten film, jeśli będę miał możliwość. Tytuł mnie zaintrygował, więc jest na to duża szansa.
OdpowiedzUsuńDobry blog, Cass, :D
Tak, stereotyp "dobrego ucznia" jest jednym z najgorszych... O ile w ogóle są jakieś lepsze. Przełamywanie sposobu myślenia tłumu zalicza się do najtrudniejszych zadań jednostki. Może napiszę o tym któryś z następnych postów.
UsuńA co do bloga - bardzo dziękuję, staram się :)
Niewdzięczność, coś okropnego. Zrujnowane marzenia, cały wysiłek. Ta cała praca. I wszystko zniszczone, przez kogoś obojętnego. Kogoś kto myśli tylko o sobie. Bo przecież jest najważniejszy. A w tym trochę magi...
OdpowiedzUsuńRecenzja piękna, widać, iż ją przemyślałaś i długo nad nią siedziałaś. Film, mimo iż od 16 lat, obejrzę, bo ciekawie się zapowiada. Ograniczenie przez rodziców, zabijanie przez nich Twych własnych marzeń. Skąd ja to znam? Dorośli sądzą, że dzieci są głupie, niemyślące, nieporadne, nie umieją sobie radzić. Czasem jest w tym trochę prawdy, ale dopiero, gdy rodzice zdołają przekonać dziecko, iż naprawdę takie jest. Często to jest najgorsze - przytłoczenie przez nich, całkowite ograniczenie, pozbawienie Ciebie możliwości odkrywania świata, trzymanie Cię pod ich butem. Niby próbują trzymać Cię przy sobie, ale robią Ci krzywdę. Często próbują zniszczyć oznaki naszej dorosłości, rujnując wszystko, nasze marzenia mieszając z błotem, zawalając nasz świat, próbując udowodnić, iż wciąż jesteśmy całkowitymi, durnymi dziećmi.
OdpowiedzUsuńRecenzja jest świetna.
Nominowałam Cię do Liebster Blog Award. Więcej informacji tu: http://co-w-sniegu-piszczy.blogspot.com/2014/03/liebster-blog-award.html